Perspektywa Clary
Sączyłam kolejnego już drinka, którego przygotował mi Ricky i rozmyślałam. Odkąd chłopcy wpadli z wizytą, wciąż nie mogłam pozbyć się myśli, kim dla mnie jest nastolatek ze wspomnienia. Kim jest brunet o tych przerażających, czarnych jak smoła oczach?
Mówił do małej mnie z taką troską. Jego niski zachrypnięty głos innym mógłby się wydawać dość specyficzny, ale ja go uwielbiałam.
Widziałam w ciemnookim anioła stróża. Tuliłam się do niego, wiedząc, że przy nim jestem bezpieczna. Ja, kiedyś nieufna istota, darzyłam zaufaniem chłopaka, który na pierwszy rzut oka mógłby wydać się chuliganem. Jedno pytanie wciąż nie dawało mi spokoju. Czy tym szesnastolatkiem mógł być mój brat? Na samą myśl o tym, iż mogę mieć rodzeństwo, chciałam się rozpłakać. Jednak nie mogłam zwrócić na siebie uwagi reszty znajomych. Wyszłam na taras pod pretekstem zapalenia papierosa. Usiadłam na zimnym, marmurkowych schodach i zaczęłam ronić łzy.
A co jeśli to prawda i mam brata? Zobaczę go kiedykolwiek? Gdzie on teraz może być? Jak go znaleźć? – te pytania ciągle zaprzątały mi głowę.
Czułam się bezsilna. Nie miałam jak znaleźć brata, gdyż nie wiedziałam jak ma na imię, jak na nazwisko. Znałam jedynie jego wygląd sprzed dziewięciu lat. Starałam się przypomnieć sobie coś jeszcze. Jakiś maleńki szczegół, fragment rozmowy, cokolwiek. Niestety, na próżno zdały się moje starania.
Wstałam i zeszłam ze schodów prowadzących na sporych wielkości ogród. Położyłam się na zadbanej, zielonej trawie i poczęłam patrzeć w niebo, które dziś było wyjątkowo przepiękne. Gwiazdy niesamowicie świeciły swoim blaskiem.
Dom Andy'ego był oddalony od centrum o kilka kilometrów i znajdował się w bardzo spokojnej dzielnicy, w której mieściło się jedynie sześć domów jednopiętrowych. Resztę terenu zajmowały liczne pola i lasy mieszane. Nie było tam miejsca na biurowce, liczne latarnie czy różnorodne lokale. Dzięki temu gwiazdy świeciły mocniej, gdyż nic innego oprócz lamp w pobliskich domach nie dawało światła w tym pięknym miejscu. Jedynie te cudowne punkty na granatowym niebie rozświetlały wszystko dookoła.
– Bracie, gdziekolwiek jesteś, znajdę cię – powtarzałam pod nosem patrząc w niebo. Chodź bardzo się powstrzymywałam, uroniłam kilka łez. Clary, weź się w garść! Będzie dobrze. Bądź dzielna – mówił mi mój głos wewnętrzny, który jak zwykle miał rację. Nie mogę wiecznie rozpaczać, bo popadnę w depresję. Muszę być silna i myśleć logicznie.
Podniosłam się z trawy i otarłam słone łzy, po czym wolnym krokiem ruszyłam w stronę salonu, w którym przebywali moi znajomi. Gdy tylko przekroczyłam próg usłyszałam ;
– Wreszcie jesteś! Już chcieliśmy cię szukać – powiedziała lekko zestresowana Hayley.
– Spokojnie, przecież żyję. To ile mnie nie było, że zaczęliście się martwić? – uniosłam lewą brew.
– Jakieś pół godziny – powiedział Devin, spoglądając na wyświetlacz swojego telefonu.
– Naprawdę? – zdziwiłam się. Kurczę, zupełnie straciłam poczucie czasu.
– Co tak właściwie tyle czasu robiłaś? – dociekała Momsen.
– Zastanawiałam się nad sensem życia – westchnęłam.
– Chyba jesteś za młoda, by rozmyślać nad sensem życia – zaśmiał się Cerulli – radzę wrócić do tematu za jakieś trzydzieści lat.
– Dzięki. Zapamiętam – odpowiedziałam i ruszyłam w kierunku schodów.
– A ty gdzie się wybierasz? – zapytała podejrzliwie Taylor, przeszywając mnie swoim wzrokiem.
– Źle się czuję. Chyba się położę – Złapałam się za głowę. Blondynka powiedziała tylko coś pod nosem, ale jej nie usłyszałam. Chyba domyśliła się, że kłamałam. Czy wszyscy, których znam są jasnowidzami czy ja tak kiepskim kłamcą?
Będąc już w sypialni uchyliłam okno i usiadłam na łóżku podpierając się plecami o beżową ścianę. Rozglądałam się po pomieszczeniu szukając jakiegoś punktu zaczepianie dla mych zielono-brązowych oczu. Spojrzałam na dębową komodę, na której stały zdjęcia i jakieś czarne pudełko. Wstałam z miękkiego mebla i udałam się bliżej miejsca, w którym stały fotografie. Przedstawiały one młodego Biersack'a.
– Rany, on zawsze był taki chudy? – skomentowałam zdjęcie, na którym mógł mieć około piętnastu lat. Na fotce był z dwojgiem ludzi – mężczyzną i kobietą, którzy zapewne byli jego rodzicami. Przeglądając kolejne zdjęcia, niechcący strąciłam czarne pudełko, stojące na rogu komody, które runęło na ziemię wraz z fotografiami w nim się znajdującymi. Klęknęłam na jedno kolano i starałam się zebrać je wszystkie. Wtedy natknęłam się na jedną, bardzo ciekawą dla mnie odbitkę. Andy miał na niej długie, kruczo-czarne włosy, zupełnie inne od obecnych, które były krótkie i w brązowym kolorze. Jednak nie to było najciekawsze. Obok niego stała pewna blondynka. Na sobie miała ciemny podkoszulek i jeansową kamizelkę, która odsłaniała jej ramiona i tatuaż, znajdujący się na jednym z nich. Owy tatuaż był napisem, a ściślej mówiąc imieniem - Andy - to właśnie imię widniało na ramieniu blondynki. Na drugiej stronie zdjęcia znajdował się dopisek.
Dla Najwspanialszego chłopaka na świecie
Kochająca Juju.
Patrząc na fotografię zakochanych, poczułam się oszukana. Po co była ta cała akcja w kuchni przed jego wyjazdem? Dlaczego jego dziewczyna nie przyjechała się pożegnać?
A może się mylę i ta cała Juju to jego eks? Ale w takim razie po co nadal trzymałby zdjęcia z nią? – te pytania nasuwały mi się jedno za drugim . Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
– Czyżby Biersack leciał na dwa fronty? Niedoczekanie jego – prychnęłam, odstawiając czarne pudełko wraz z resztą zdjęć na komodę. Wtem usłyszałam, jak drzwi od pokoju się otwierają a zaraz potem ktoś zapalił światło. Był to Olson.
– Wiedziałem, że nie śpisz - odpowiedział Ricky zakładając ręce na piersi.
– Tak? Widzę, że znalazł się kolejny jasnowidz. Czy tylko ja tu nie mam takiego daru? – zaśmiałam się cicho.
– Jak widać, to chyba tak – zaśmiał się chłopak.
– Co cię tu sprowadza? – uniosłam jedną brew.
– Taylor mnie przysłała. Miałem sprawdzić czy faktycznie źle się czujesz – uśmiechnął się.
– Czyli jednak kiepski ze mnie kłamca – westchnęłam i położyłam ręce na biodrach.
– Na to wychodzi.
– Dzięki. Myślałam, że mnie pocieszysz – westchnęłam teatralnie, na co Horror się zaśmiał, podszedł do mnie i przytulił. Nie należał on do ludzi wysokich. Mógł mieć około sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu. Mimo to, był wyższy ode mnie, mierzącej zaledwie metr sześćdziesiąt. Nawet fajnie się z nim przytulało. Być może to z powodu niewielkiej różnicy we wzroście.
Przy Biersack'u, który miał prawie dwa metry, czułam się taka malutka i bezbronna. Clary! Po co ty o nim myślisz? Zejdź na Ziemię ! – krzyczała moja podświadomość.
– To jak , zejdziesz na dół? – spytał ciemnowłosy.
– Chyba nie. Wolę się położyć.
– W porządku. Jakby co jesteśmy w ogrodzie – puścił mi oczko i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Ja natomiast zgasiłam światło, rozebrałam się i położyłam w wygodnym łóżku. Jednak nie mogłam usnąć. Moje myśli mi na to nie pozwalały. Mówi się, że noc to najlepszy czas do rozmyślań. W pełni się z tym zgadzałam. Zaczęłam myśleć nad wszystkimi dotychczasowymi wydarzeniami ; poznaniem Andy'ego wtedy w parku, utraceniem pamięci, niedoszłym gwałcie oraz feralnym szóstym lipcu, o którym niestety sobie przypomniałam. A no i jeszcze nie można pominąć przejawów pamięci. Mojego brata jak i chłopaka, z którym wznosiłam toast. Na dodatek jeszcze Judi, dziewczyna z mojej dawnej szkoły, która skutecznie uprzykrzała mi życie. Twierdziła, że jestem zerem, że nic w życiu nie osiągnę. Wyzywała mnie od najgorszych, dyskryminowała tylko dlatego, że byłam biedniejsza i ubierałam się inaczej niż reszta. Chodziłam do szkoły nietolerancyjnych, rozwydrzonych bachorów. Ja trafiłam tam, ponieważ miałam za daleko do jakiejkolwiek innej szkoły. Codziennie wstawałam i szłam do tego cholernego budynku, jak za karę, bo faktycznie tak było. Szykany i ciągłe dokuczanie nie należało do przyjemnych. Jedyną podporą był ON. Wysoki, ciemnowłosy chłopak, z dwoma kolczykami w wardze. Zawsze chodził w soczewkach, przez co nigdy nie widziałam jego naturalnego koloru oczu. Przyjaźniliśmy się. Wiedziałam o nim prawie wszystko. On z resztą o mnie też. Pomagał mi a ja jemu. Mieliśmy bardzo podobne problemy. Był taki jak ja. Ubierał się podobnie do mnie. Słuchaliśmy tych samym zespołów. Traktowaliśmy się jak rodzeństwo. Byliśmy bratnimi duszami. Do czasu gdy kontakt się urwał. Przez co? Nie miałam pojęcia. Nie byłam wstanie na tamtą chwile przypomnieć sobie niczego więcej. Jednocześnie byłam pod wrażeniem tego jak przez jedną, wredną osobę w postaci Judi mogłam przypomnieć sobie aż tyle. Chociaż chwila....mówiła coś o moim zniknięciu. Może to było powodem zerwania kontaktu? Moja intuicja podpowiadała mi, że mam racje, jednak potrzebowałam dowodów. Zanurzona w otchłani moich myśli nieoczekiwanie przymknęłam powieki i zasnęłam.
Perspektywa Jake'a
Podczas gdy Biersack spał, Ash przypałętał się do mojego pokoju, który dzieliłem wraz z Jinxx'em i Christianem. Oczywiście nie mogliśmy obyć się bez alkoholu, dlatego CC ruszył swoje cztery litery i wyjął z hotelowego barku whisky. Po drodze zgarnął również szklanki i postawił je na stoliku, o mało się nie wywracając przez bandanę, która osunęła mu się na oczy. Szatyn szybko ponownie zawiązał ją na czole i usiadł obok Purdy'ego. Gdy ci bez reszty oddali się alkoholowi ja podziwiałem wnętrze. Byłem już tu z chłopakami nie jednokrotnie, jednak za każdym razem było inaczej. Może to dlatego, że każdy z pokoi jest inny. Nie ma w tym budynku dwóch takich samych. Za to wszystkie są nadzwyczaj przytulne i eleganckie. Ten, który dzieliłem z CC'm i Jeremym ściany miał koloru brązowego, zbliżonego do barwy kawy z mlekiem. Podłoga zarówno w salonie jak i sypialni była wykonana z brzozowych desek. W pierwszym wymienionym przeze mnie pomieszczeniu własnie siedzieliśmy. Jego centralnym punktem była sporej wielkości czarna, skórzana sofa umiejscowiona przy ścianie, dwa fotele tego samego koloru, stojące równolegle do niej oraz duży brzozowy stolik, na którym teraz stały rozmaite trunki. Na przeciwko sofy miejsce na ścianie miał duży, płaski telewizor a pod nim stała dębowa komoda z pozłacanymi uchwytami, a tuż przy niej barek z alkoholem. Obrazy i rozmaite dekoracje w postaci wazonów i figurek pięknie dopełniały wygląd całego wnętrza.
– A ty co tak podziwiasz to wnętrze? – szturchnął mnie Ferguson z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
– Podziwiam, bo ładnie tutaj. Zresztą jak zawsze – powiedziałem biorąc do ręki szklankę z moim alkoholem.
– Zaraz wracam. Przyprowadzę młodego – odezwał się po chwili Purdy. Odpowiedzieliśmy mu skinieniem głowy po czym ten ulotnił się. Niecałe trzy minuty później przyleciał z powrotem z mina jakby ducha zobaczył.
– Chłopaki ! – krzyknął zdenerwowany.
– Co jest? – spytał zdziwiony Jinxx.
– Młodego nie ma!
– Że co, do cholery? – odezwałem się.
– No nie ma go. Ludzie zniknęło nam nasze dziecko! – sądząc po jego słowach miał już nieźle wypite. Jednak prawdą jest, że to dziwne, iż młodego nie ma w pokoju. Uznałem, że lepiej będzie go znaleźć, by jeszcze czegoś nie wywinął. Cała nasza czwórka wyszła z pokoju i zaczęliśmy poszukiwania Biersack'a.
Jestem pod wrażeniem końcówki xD ... jest mega tajemnicza, czyżby nasze ''dziecko'' lunatykowało? xd... a może po prostu mu się chciało skorzystać z toalety lub wyszedł na fajkę xD... nie wiem nie wiem. możliwości jest wiele, natomiast naszą Clary już zaczyna zżerać zazdrość (?) ... Juju wróci i spierdoli jak dotąd świetne relacje naszych głównych bohaterów? ;D...Możę Andyś faktycznie idzie na dwa fronty? kim jest chłopak ze szkoły, przyjaciel Clary? z opisu wydaje się być ładny xD... Tak ja mądra przeczytałam że nosi kolorowe soczewki i kolczyki w wardze już oceniam resztę wyglądu na perfekt xD... Brawo Kiniacz ! Mam nadzieje że Purdy pod czas poszukiwań coś odwali :D , zwłaszcza ,że jest po procentach XDDD Troszkę mnie zdziwiła perspektywa Jake'a ;P... jak dotąd była tylko Perspektywa Clary i Biersacka, ale cóż xd ... mogłaś zrobić perspektywę Asha i wejść do tego jego pustego łebka xD ... wracając do Clary; mam nadzieje że jakimś cudem odnajdzie swojego brata c: ... Ona w ogóle jest jedną wielką zagadką, a jej mózg labiryntem xD wszystko ma pokopane , jedynie kilka epizodów życia sobie przypomniała, na dodatek nie przyjemnych :c ... ajajaj, śmiesznie by się okazało, jakby Clary miała chłopaka xD.. Tylko o tym zapomniała xD. Aj, Andysia by serduszko zabolało. w sumie Clary z jednej strony tez, bo nic nie pamięta, żadych wspólnych spędzonych chwil z chłopakiem .... no nie ważne, rozpisałam się w chooi xD... życzę weny :3
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co z tym Andy'im...ostatnio zapomniałam skomentować, ale teraz nie odpuszczę! :>
OdpowiedzUsuńOczywiście życzę weny i czekam na next'a :>
Łohoł.. supi jak zawsze! ♥
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Ci mówiłam ale mam podejrzenia co do chłopaka w soczewkach.. jednak tego nie zdradzę bo może się mylę i palnę głupotę, haha :D
Bardzo lubię twoją bohaterkę jest pełna tajemnic.. jest jak to ujęła Kinga 'jedną wielką zagadką, a jej mózg labiryntem' :D
Ciekawa jestem jakie było życie Clary przed utratą pamięci.. hmm.. jedyne co mi pozostało to czekać na kolejne rozdziały które mi o tym opowiedzą :3
A więc czekam z utęsknieniem i niecierpliwością na kolejny rozdział ♥ :3
Uuu ale sie narobilo! Biersack gdzie sie szlajasz?!
OdpowiedzUsuńAaa! Purdasowi dziecko zgineło! No i dobrze, nie lubię Andyego c:. Nie szukajcie go, plz.
OdpowiedzUsuńBiersack! Włączaj swoje turbo palestyńskie cichobiegi i popierdalaj do... Eee... Clary!
Weeź zrób Ashrissę (parring Ash i Clarissa)! Ash jest taki słodki jak jest pijany *-*. Mam słabość do basistów i perkusistów xD.
Ten rozdział jest zajebiście napisany! Orgazm przy czytaniu!! Może to dzięki zajebistego intra z perkusją Adlera... Tak, Twój rozdział i perkusja Adlera doprowadzają mnie do orgazmu... Ciekawe.
To ja juz lepiej spac pojde, bo wstaje o piatej... Wiec duuuuuuuuuuuuzo weny i czekam na nexta!
"Palestyńskie cichobiegi", czyżbym wyczuwała Piotrka? (ChocolateMilk) :D
UsuńSuper rozdzial czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że mnie poinformowałaś, bo zapomniałam XD
OdpowiedzUsuńZgubiony Biersack. Wyję :") Ale tak w sumie to mu się należało... Za te dwa fronty. Będziesz kontynuować ich wątek, nie?
Co więcej, tak jak pisała wyżej Froy, również liczę na Ashrissę! XD
Życzę weny i czekam z niecierpliwością na nexta :P